Relacja z warsztatów fotograficznych Olympus Meet Beauty
Na konfernencję Meet Beauty czekałam długo, minęła szybko, ale to, czego się nauczyłam - zostanie ze mną na dłużej. Bardzo chciałam uczestniczyć we wszystkich wykładach, ale pojawiła się duża ich konkurencja w postaci warsztatów fotograficznych. Żeby się na nie zapisać, musiałam wejść do systemu zapisów z prędkością 1/1000. Udało się - a ja czułam się jak wybraniec losu. Podkręciło to znacząco moje oczekiwania w stosunku do samych warsztatów ale także zachęciło do wyciągnięcia z nich jak najwięcej.
Wydawało mi się, że znałam teorię a instrukcję obsługi aparatu prawie na pamięć - gorzej było ze stosowaniem jej w praktyce. Tłumaczyłam to sobie po prostu brakiem talentu :) Jednak sama przekonuję innych, że wizażu każdy może się nauczyć. Wciąż zatem wierzę, że mogę nauczyć się robić przyjemne zdjęcia bez talentu. Póki co tylko średnio mi to wychodzi.
Marzyły mi się więc zajęcia praktyczne, podczas których poprawione zostaną moje potencjalne błędy. Robię zdjęcie - klik - mamy efekt i za chwilkę ocenę na żywo, dzięki której wiem, co zrobiłam źle i co powinnam zrobić, by zdjęcie było lepsze. Oczami wyobraźni widziałam, jak pracujemy nad autoportretem wydobywającym makijaż (z ostrością na oczy i wydobyciem koloru cieni) i robimy zdjęcia produktom kosmetycznym sponsorów. Oczekiwałam konkretnego efektu: po warsztatach moje zdjęcia na bloga będą lepsze.
DR5000, czyli Diana i Rafał Krasa. Zaprezentowali się jako wyluzowane ale i profesjonalne rodzeństwo z pasją. Pełni pomysłów i optymizmu. Ich prace możecie znaleźć na blogu - spójrzcie szczególnie na fotografie makijaży.
Z RODZINĄ SIĘ NAJLEPIEJ WYCHODZI NA ZDJĘCIACH
Uwielbiam pracujące pary. W takiej relacji widzę wzajemne wsparcie, motywację, inspirację, obiektywne spojrzenie, uzupełnianie się. 1 plus 1 daje więcej niż 2. Miło było więc obserwować także relację prowadzących. Gdy Rafał zaczynał odpływać w swoich opowiadaniach, Diana szybko sprowadzała go na ziemię. Gdy Diana wchodziła na zbyt poważne tematy, Rafał reagował jak na brata przystało - dogryzając :)
YOU ARE MY HERO
Diana i Rafał inspirują nie tylko do robienia lepszych zdjęć - także do czerpania z życia więcej i poprawiania jego jakości. Rafał rzucił pracę w drugim jej dniu, ponieważ czuł, że biuro to nie jest jego miejsce. Nie był to też moment, w którym zarabiał już na fotografii, więc decyzja była bardzo odważna. Rafał, jesteś moim bohaterem. Zastąpiłeś miejsce Pana z reklamy A mi to Lotto.
DR inspirowali do bycia odważnym także w fotografii sugerujac, że tu nie ma prawdy obiektywnej. Dotyczy to zarówno teorii fotografii (bo przecież piękne może być zdjęcie łamiące wszelkie reguły), jak i oceny jej wyników (bo przecież piękne jest subiektywne). Ważne, żeby być wiernym sobie.
Inspiracje były bonusem. A czy spełniły się moje oczekiwania meryteoryczne? TAK NIE i NIE WIEM jednocześnie.
NIE WIEM, bo jeszcze za wcześnie na ocenę - oczekiwałam konkretnej rzeczy: że moje zdjęcia będą lepsze. Czy tak będzie okaże się z czasem :)
NIE, bo niestety warunki nie pozwalały na takie ujęcie tematu, jaki miałam w głowie (warunki oświetleniowe, ale też czasowe - nauka fotografii beauty i produktowej to kursy trwające latami a nie kilka godzin).
TAK, bo DR5000 stanęli na wysokości zdania i zrobili co mogli, byśmy nauczyły się tego, o czym pisałam. Postawili się po naszej stronie i pokazali nasze blogowofotograficzne zmagania swoimi oczami, od kuchni. Za nas popełniali "błędy" i na każde wyzwanie znaleźli rozwiązanie, którym się z nami podzielili.
PRZESŁONA CZY PRZYSŁONA - WHO CARES?
Prowadzący nie zapomnieli także o osobach, które nie miały do tej pory do czynienia z lustrzankami albo robiły zdjęcia na ustawieniach auto. Zachęcali nas do przejścia na tryb manualny, dzięki czemu zyskujemy pełną kontrolę nad efektem. Tryb auto to trochę jak jazda samochodem na miejscu pasażera - jedziemy z nadzieją, że dojedziemy tam, gdzie chcemy, ale to kierowca decyduje gdzie skończy się nasza droga. DR udowodnili, że manualne ustawienia nie są takie trudne, jakby się mogło wymagać. W najmniej wymagającej opcji manualnej wystarczy ustawić tylko jeden parametr (czas naświetlania albo przesłonę) a żeby mieć pełną kontrolę nad efektem możemy się bawić 5 parametrami.
Podobało mi się porównanie czasu naświetlania do czasu, w jakim nalewamy wodę do pojemnika a przesłony do wielkości otworu kranu.
Na ekspozycję zdjęcia (czyli w uproszczeniu, czy jest jaśniejsze czy ciemniejsze) mają wpływ 3 parametry: przesłona, czas naświetlania i ISO. W zależności od oczekiwanego efektu, możemy sterować dowolnym z nich. Gdy np. chcemy, by nasze zdjęcie miało rozmyte tło (na przykład przy portrecie) warto zastosować mocno otwartą przesłonę (niskie jej wartości, np. 2.8). Gdy natomiast zależy nam na zrobieniu zdjęcia obiektu w ruchu (na przykład biegnącego do nas psa) - ważne, żeby czas naświetlania był możliwie krótki.
Warto też pamiętać, że z "ręki" możemy robić ostre zdjęcia do ok 1/60 sekundy. Jeśli chcemy (lub raczej musimy) naświetlać zdjęcie dłużej - żeby mieć wystarczająco dużo światła, potrzebujemy statyw (lub coś, co go zastąpi) - w przeciwnym wypadku obraz będzie nieostry.
Jeśli nie możemy zwiększyć czasu naświetlania (bo na przykład nie mamy statywu albo fotografujemy obiekt ruchomy) a przesłona jest już maksymalnie otwarta - a wciąż wychodzi nam niedoświetlone zdjęcie, pozostaje nam manipulacja ISO. Najlepiej, jeśli jego wartość to 100, 200, 400, ale czasem nie mamy wyboru. Niestety im wyższe ISO, tym gorsza jakość zdjęcia, która objawia się szumami, ziarnem na fotografii. Tutaj niestety znaczenie ma też sprzęt - im lepszy, tym wyższe ISO możemy zastosować bez mocnej straty jakości. Ale...
CZY BLOGERA STAĆ NA DOBRY APARAT?
Jak się okazało, DR przygotowali się także w tej kwestii i chyba dowiedzieli się, ze nawet wśród 250 najlepszych urodowych blogów mało który zarobi na dobry aparat czy obiektyw dla swojego prowadzącego. Dlatego Diana i Rafał pokazali, jak robić dobre zdjęcia nie różniące się od zdjęć z ekskluzywnego katalogu bez odwiedzania sklepu fotograficznego.
Dzięki ich podpowiedziom można na akcesoriach fotograficznych zaoszczędzić ok. 1000zł - a to już całkiem fajny aparat.
NA PRZYKŁAD OLYMPUS?
Okazuje się, że da się zrobić wartościowe warsztaty sygnowane marką przekazując praktyczną i przydatną wiedzę a do tego da się zrobić takie warsztaty bez nachalnej reklamy tej marki. Nie spędziliśmy 4 godzin na słuchaniu oferty Olympusa - właściwie nie kojarzę, żeby było cokolwiek. Ponieważ mieliśmy udostępniony sprzęt do rąk, aparaty mówiły same za siebie. I zaprezentowały 3 godne uwagi cechy:
1. Wymiary i ciężar. Ile razy zastanawiam się czy brać moje body ze zmiennoognioskowym obiektywem, które ważą sporo i zajmują całą torbę (niezbyt estetyczną, dodajmy). Aparat, na którym ćwiczyłam zmieściłby się do mojej najmniejszej torebki i mogłabym mieć go zawsze przy sobie. A to więcej zdjęć na bloga, nowe tematy, scenerie i przede wszystkim dużo naturalnego światła.
2. Elektroniczny wizjer, który daje podgląd na żywo ostatecznego wyglądu zdjęcia - także uwzględniając ekspozycję i balans bieli. Jest to opcja dostępna tylko w niektórych modelach, ale nie spotkałam jej do tej pory nigdzie a wydaje mi się być bardzo wartościowa: widzę od razu, co wymaga poprawy. Czy to w lustrzance, czy w komórce - ostateczny efekt ustawień widać dopiero po zrobieniu zdjęcia.
3. Klimat. Niektórzy pewnie dodaliby punkt o estetyce. Dla mnie nie jest ona istotna, ale jeśli dla kogoś jest (szczególnie ta w klimatach retro) - warto pooglądać.
UCZMY SIĘ NA BŁĘDACH, NAJLEPIEJ CUDZYCH
Ponieważ podobno człowiek najlepiej uczy siebie (i innych) na błędach, przejrzałam swoje stare zdjęcia z bloga. Jest to zdecydowanie świetny materiał do pokazania wszystkich możliwych błędów :) A dostrzegam zaledwie niektóre z nich.
Co ciekawe - zdjęcia, które lubię są zgodne z tym, o czym rozmawialiśmy na warsztatach. W większości robił je mój partner a nie ja :) bez żadnego kursu ani pasji, na auto ;)
POPRAWA
Poniżej przykład zdjęcia, które wykonałam starając się stosować podpowiedzi ze szkolenia: po pierwsze zadbałam o dobre oświetlenie oraz odbicie białym kartonem po przeciwnej stronie. Zdjęcie wykonałam komórką z ręki, niemal na kolanie, aranżujac w kilkanaście sekund, nie jest obrabiane. Brakuje mu ostrości, mogłam nieco rozmiękczyć światło (widać prześwietlenie z tej strony), powalczyć o lepsze odbicie i mniejsze cienie, ale widzę zadowalająca i motywującą poprawę. Nie wiem jeszcze, czy jest to styl, w jakim chciałabym prowadzić bloga - nastomiast jest mu znacznie bliższy:)
CZEGO SIĘ NIE DOWIEDZIAŁAM NA WARSZTATACH?
- Że warto iść do szkoło fotograficznej
- Że musisz mieć sprzęt Olympusa żeby robić dobre zdjęcia
- Że musisz mieć w ogóle dobry sprzet żeby robić dobre zdjęcia
- Jak retuszować zdjęcia (DR wspomnieli, ze nie retuszują zdjęć - po prostu dbają o to, by od razu robić takie zdjęcie, jakiego oczekują - spora oszczędność czasu! )
- Jakiego artysty prace mogą być wzorem ideału zdjęć (nie ma guru, jest Twój styl i Twój gust)
- Jakie zasady trzeba stosować w fotografii (nic nie trzeba, wszystko można)
- Że mam duży nos (okazuje się, że to wina obiektywów w komórkach i smartfonach ;) )
- Dlaczego było tak zimno w sali ;) oraz z kim właściwie na tych warsztatach byłam (ze względu na półmrok i ustawienie krzeseł trudno był się zintegrować)
- Że recenzja z warsztatów fotograficznych musi zawierać zdjęcia z tych warsztatów ;)
POMYSŁ NA SIEBIE
Dziękuję organizatorom za możliwość uczestniczenia w spotkaniu. Wiedzę z dużej części warsztatów możecie znaleźć w najlepszym darmowym kursie fotograficznym w postaci instrukcji obsługi aparatu. Coś, czego nie znajdziecie jednak na żadnym kursie - jest w Was. Warto być wiernym sobie i robić takie zdjęcia, jakie nam się podobają. Jeśli my je lubimy, polubią je także nasi czytelnicy. Pamiętajcie o pomyśle na siebie. Róbcie zdjęcia, jakich nikt inny nie robi. Tak, aby ktoś widząc zdjęcie myślał: "O, to zdjęcie z bloga X"! Tego Wam i sobie bardzo życzę. A także tego, byśmy się spotkały na wiosnę na kolejnym MeetBeauty!
P.S. Po spotkaniu dowiedziałam się, że Diana i Rafał są z Lublina - jeśli nigdy nie byliście, musicie odwiedzić to piękne miasto - z klimatyczną Starówką, bez nadmiaru turystów i kiczu, balkonami jak z Verony i piwem po 4 zł. Wiem, bo tam studiowałam :)
P.S.2 Dołożyłam wszelkich starań, by nie pojawił się żaden błąd teoretyczny, ale jeśli gdzieś widzicie - dajcie proszę znać :)
Źródło zdjęcia Olympus: Materiały prasowe Olympus
P.S.2 Dołożyłam wszelkich starań, by nie pojawił się żaden błąd teoretyczny, ale jeśli gdzieś widzicie - dajcie proszę znać :)
Źródło zdjęcia Olympus: Materiały prasowe Olympus